fbpx

Współprowadzi Pani duże przedsiębiorstwo, któremu poświęca dużo czasu. Dlaczego zaangażowała się Pani jeszcze dodatkowo w działalność społeczną?

Od początku naszych działań biznesowych towarzyszyła nam działalność społeczna. Dziś nazywa się to społeczną odpowiedzialnością biznesu. Łączenie zarządzania firmą i działalności społecznej uważam za swą osobistą misję. Misję, której celem jest podniesienie jakości życia innych ludzi.Skąd pomysł na stworzenie Fundacji follow Me? Na jakich zasadach ona działa?

Od początku istnienia firmy LOBO, staraliśmy się angażować w rożne inicjatywy społeczne. W pewnym momencie biznes zaczął się jednak rozrastać, pojawiały się nowe spółki i trzeba było jakoś uporządkować to zaangażowanie. Dlatego powołaliśmy – ja wraz z mężem – Fundację follow Me. Fundacja zajmuje się organizacją imprez, szkoleń oraz wspieraniem co ciekawszych inicjatyw lokalnych. Chcemy, żeby Fundacja była organizatorem wydarzeń, które sprawią, że o naszym mieście i regionie usłyszy cała Polska, wydarzeń, których pomysłodawcami będą inni ludzie.

Dlaczego postanowili Państwo wspierać osoby z niepełnosprawnością intelektualną i ruchową ?Według mojej oceny, takie dzieci mają najtrudniej. Z jednej strony są małe i bezbronne, z drugiej strony, w przeciwieństwie do swoich typowo rozwijających się rówieśników, często spotykają się z uprzedzeniami, a ich rodzice i opiekunowie z niezrozumieniem i ostracyzmem. Miejsc takich jak Ośrodek w Hucie, gdzie roztacza się opiekę nad osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, ludzie często się wstydzą, wolą o nich nie pamiętać. Ale przez to też im nie pomagają. Chodzi też o to, by zmieniać postawy wobec takich dzieci i miejsc, w których przebywają.Dlaczego wybrali Państwo akurat Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Hucie?

Przede wszystkim dlatego, że w październiku 2016 roku do Fundacji zgłosiła się Pani Basia Pawlik, która jest wychowawczynią w Ośrodku i poprosiła Fundację o pomoc w organizacji Charytatywnego Biegu Mikołajowego. Założeniem było to żeby zaprosić do ośrodka ludzi, żeby pokazać jak ośrodek funkcjonuje. Pomyśleliśmy: dlaczego nie! Impreza była bardzo udana, mnóstwo osób włączyło się w akcję i pomoc na rzecz wychowanków.Kiedy zobaczyłam potem zadowolone twarze dzieciaków, wiedziałam, że już ich nie zostawimy samych. I ta współpraca trwa już 3 lata.Podczas biegu zorganizowaliśmy zbiórkę funduszy dla Ośrodka. Za zebrane środki powstała Muszla Koncertowa, na której dzieci spełniają się wokalnie.

Co Pani zdaniem stanowi największy dotychczasowy owoc Państwa współpracy z SOSW w Hucie?Przede wszystkim chyba to, że dzięki naszym działaniom udało się pozyskać środki m.in. na budowę w Ośrodku -Muszli koncertowej, na której dzieci mogą realizować się wokalnie i artystycznie, oraz krytej dachem widowni. To naprawdę ważne inwestycje, bo część podopiecznych SOSW w Hucie to dzieci z domów dziecka, dla których ten Ośrodek jest jedyną przystanią. Podopieczni mają w takim ośrodku zapewnioną podstawową opiekę i wychowawców, którzy są prawdziwymi bohaterami, ale na inne rzeczy, które mogłyby pomóc w rehabilitacji lub rozwoju dzieciaków, po prostu brakuje środków. Dzięki takim inwestycjom Ośrodek powoli staje się miejscem bardziej przyjaznym, zarówno dla dzieci, jak i ich opiekunów. Ale za największe osiągniecie uważam, że na skutek naszych działań, także w mediach społecznościowych, o istnieniu SOSW w Hucie i jego potrzebach dowiedziała się cała Polska. Naszym celem jest teraz, by dowiedział się o nim cały świat.SOSW w Hucie planuje w tym roku zbudować z Państwa pomocą Ogród Sensoryczny dla dzieci. Dlaczego jest to potrzebne przedsięwzięcie?

Dzieci w Hucie są wspaniałe, ale wiele z nich to osoby dotknięte autyzmem lub innymi niepełnosprawnościami. Takie osoby potrzebują miejsca, w którym mogłyby wyciszyć się i zrelaksować, co jest niezbędne by nauczyć się dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Zapewnia im to taki specjalnie dostosowany plac zabaw: ogród, w którym mogą rozwijać swoje zmysły. Dla dzieci z niepełnosprawnościami takie miejsce jest miejscem terapeutycznym. Mogą doświadczać świat w sposób dla siebie odpowiedni. A więc będą bawić się i poznawać świat – a jednocześnie rehabilitować – poprzez pobudzanie i rozwijanie zmysłów dotyku, smaku, węchu i słuchu. Będzie to miejsce przynoszące szczęście dzieciom, im samym sięganie po nie utrudnia niepełnosprawność.


A co Pani sama uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie? Czy ono dopiero nastąpi?

Moim największym osiągnięciem jest rodzina i współpracownicy. Zarządzając rodzinnym biznesem wszyscy traktujemy się jak rodzina. Mam męża Grzegorza, który wspiera mnie w mojej działalności społecznej a jednocześnie jest strategiem w naszych działaniach biznesowych. To dzięki niemu nasze Firmy tak prężnie się rozwijają a ja mogę zająć się działaniami społecznymi.
Moim szczęściem są moje dorosłe już dzieci-Angelika, która jest moim największym motywatorem, studiuje Zarządzanie i powoli włącza się w pracę w firmie. Syn Kacper również jest zaangażowany w rozwój firmy. To jest moje największe osiągnięcie-rodzina !

Na drugim miejscu to, że od 23 lat prowadzę wspólnie z mężem, Grzegorzem, rodzinną firmę LOBO, z której zdołaliśmy razem uczynić dynamiczne, wciąż rozwijające się przedsiębiorstwo. Dziś jesteśmy jedną z największych firm, zajmującą się wyposażaniem sklepów i marketów oraz obrotem surowcami wtórnymi. Miesięcznie przerabiamy około 10 tysięcy ton surowców, które mogą zostać ponownie wykorzystane. Mamy również własną, dynamicznie rozwijającą się sieć sklepów Lobomarket.

Moja praca na rzecz niepełnosprawnych dzieci została doceniona. W maju 2018 roku z rąk Rzecznika Praw Dziecka Pana Marka Michalaka odebrałam Odznakę Honorową Za Zasługi Dla Ochrony Praw Dziecka. Dla mnie ta nagroda jest szczególna ponieważ odbierałam ją razem z Panem Jurkiem Owsiakiem, który jest dla mnie ogromnym autorytetem. Jerzy Owsiak odbierał tego dnia-Order Kawalera Uśmiechu Kocham ludzi, nie potrafię przejść objętnie wobec tych, którzy naszej pomocy potrzebują. Nie ukrywam, chciałabym zarazić taką postawą jak najwięcej osób.

Prawdziwa siła i pomoc często płynie z małych gestów! Choćbyśmy nie wiem, jak chcieli, dziś nie da się zrobić niczego w pojedynkę, tak jak nie da się zbudować czegoś na jednej nodze. Ale razem, nawet jeśli każdy z nas da tylko tyle, ile może, na pewno damy radę stworzyć coś naprawdę wielkiego. I nie chodzi tu tylko o wybudowanie tak potrzebnego dzieciom Ogrodu sensorycznego. Chodzi o to, że nasza zbiórka, że to, co dzięki niej podarujemy dzieciom, być może stanie się tym, co w przyszłości zainspiruje innych, żeby odważnie włączali się w kolejne inicjatywy dla osób potrzebujących.

Więcej informacji o tym jak możesz wesprzeć nasze działania na stronie www.wspieramzserca.pl